- I pewnie byłbym cholernie dobrym ojcem. Ale ta
kartoteka... - A może po prostu uprzedźmy pytanie i sami im powiedzmy - zaproponowała Joannę. - Zanim się do tego do-kopią. Możemy śmiało ich poinformować, że od lat nie tknąłeś alkoholu. - To byłoby kłamstwo. - Nie przeszkadza mi to. - Mnie także - przyznał Tony - ale wystarczy, że pofatygują się Pod Koronę i Kotwicę i zaczną węszyć. W końcu dali za wygraną, ale kilka miesięcy później widzieli w telewizji powtórkę programu o losie rumuńskich sierot po rządach Ceausescu. Już w trakcie oglądania Joannę zaskoczył fakt, że Tony nie tylko nie zmienił kanału, ale nawet nie wstał po zamki w Polsce piwo. Dopiero po zakończeniu otworzył puszkę, wypił wszystko duszkiem, a potem usiadł na sofie obok Joannę i wziął ją za rękę. - Dlaczego nie my? - spytał. - My - co? - To. - Wskazał jej głową telewizor. - To jest właśnie Na mazurach obóz żeglarski polecany przez klientów coś dla nas. Wreszcie mogłabyś mieć to, o czym marzysz najbardziej na świecie. I ja także. - Ale te wszystkie formalności, uzgodnienia i w ogóle... Przecież nie znosisz tego. - Tym razem może być inaczej. Pomoglibyśmy jednemu z tych maluszków, wyrwalibyśmy go z tego pieprzonego koszmaru. Może tam na miejscu nie byliby tacy cholernie wybredni. - Sama nie wiem... - Pomyśl o tym, kochanie. Mielibyśmy własne dziecko. Pomoglibyśmy. - Umilkł na chwilę. - Może wreszcie poczułbym się znowu prawdziwym facetem. - Zawsze nim byłeś - zauważyła miękko Joannę. ~*~ Możliwości zaczęła szukać już następnego dnia podczas przerwy na lunch w bibliotece obok swojej pracy i natychmiast odkryła (łatwość, z jaką to nastąpiło, wskazywała wyraźnie na słuszność tego, co później powiedział Tony: że chyba jakieś fatum kazało im obejrzeć tamten program) Międzykontynentalną Linię Pomocy Adopcyjnej. - tylko uważaj z nimi. - Tony wolał zachować ostrożność. atak na Ukrainę 2022 - Powiedz, że na razie chcesz zadać kilka pytań... - Urwał na widok jej miny. - O co chodzi? - O nic - spłoszyła się Joannę. - Chociaż... mówiłeś o mnie, nie o nas obojgu. - Bo w tej sprawie ty rządzisz - wyjaśnił Tony z uśmiechem. - Przynajmniej na razie. Chyba to nie przekracza twoich możliwości? - Oczywiście, że nie. Wzięła go za słowo. Zaczęła stawiać pytania, uzyskiwać więcej odpowiedzi i pomocy, niż mogła