nie spodziewała się, że równie świetnie daje sobie radę pośród gór i
lasów. A jednak zdawał się bezbłędnie wyczuwać kierunek, bez problemu znajdować trop. Poruszał się wśród dostojnych drzew cicho niczym duch. - Chodziłeś kiedyś po górach? - zapytała. Swoją drogą, opłaciło się utrzymywać w formie. To nie był teren dla sflaczałego domatora. - W Sierra Mądre. A przedtem trochę w Górach Skalistych. - Co masz w plecaku? - Wodę, prowiant, płachtę ochronną. Podstawowe rzeczy. - Zamierzamy spędzić tu noc? - zapytała zdziwiona. - Nie. Powinniśmy wrócić do samochodu przed zmrokiem. Po prostu wolę nie ryzykować. Idąc za Diazem, Milla zauważyła obły kształt pod luźną koszulą mężczyzny. W tym, że nosił broń, nie było nic nadzwyczajnego, stanowiło to raczej dla niego stan naturalny. Ale jakoś nie zauważyła, użądlenie pszczoły alergia by wyciągał ją ze schowka w aucie - no i przecież nawet nie zaszedł do swojego pokoju w hotelu. A więc... an43 272 - Miałeś przy sobie broń już na lotnisku? Rzucił na nią okiem przez ramię. wyższe rachunki za prąd - Nie musiałem przechodzić przez bramkę wykrywacza metali. - Ale... Boże, przecież to poważne przestępstwo? Wzruszył ramionami. - Pewnie byliby trochę zdenerwowani, gdyby mnie złapali. - Jak przemyciłeś tę giwerę aż tutaj? - Nie musiałem. Dostałem ją na miejscu. - Hm, chyba nie ma sensu pytać, czy to legalna broń? - A jakże. Legalna i zarejestrowana. Tylko nie na mnie. - Kradziona? - Nie, nie kradziona - westchnął. - Należy do właściciela naszej półciężarówki. A zresztą nawet gdyby złapano mnie na lotnisku, nie zostałbym aresztowany. Chcieliby mnie przyskrzynić, jasne - ale to by się nie udało. - Czemu nie? - Znam ludzi w Bezpieczeństwie Krajowym. Kiedyś... pracowałem dla nich. Choć nie etatowo. Milla była w lekkim szoku. Diaz, zazwyczaj tak mrukliwy i małomówny, odpowiadał na jej pytania! Podbiegła trochę, aby zrównać się z nim na ścieżce. - Łapałeś terrorystów? - spytała podniecona, nieświadomie podnosząc głos na ostatnim słowie. - Bywało - odparł tym specyficznym tonem oznaczającym, że nie ma zamiaru wdawać się w szczegóły Najlepiej oceniania siłownia warszawa przez klubowiczów an43 273 - Pracujesz w służbach? Zatrzymał się i spojrzał na nią z lekką, ale wyraźną irytacją. - Nie. Po prostu coś kiedyś dla nich zrobiłem jako wolny strzelec. To wszystko. Pracowałem już dla prywatnych osób, dla korporacji, dla rządów. Można powiedzieć, że jestem kimś w rodzaju łowcy nagród, choć nie ścigam prostych bandziorów, którzy zniknęli po wypuszczeniu za kaucją. Zazwyczaj. To już koniec pytań?